kolegę - Alberta B. Był on dość popularny z uwagi na hajs swojego wujka. Płacił on dużo Łukaszowi za spełnianie swoich fanaberii, lecz dużo też od niego wymagał. Od pejczy i straponów do gryzienia i kopania. Młody Albert był na co dzień normalnym chłopakiem, który lubił wypić z kolegami, ale kiedy odwiedzał Łukasza zamieniał się w bestie, taką, jak ta z Wadowic. Wystarczyły pierwsze dwa spotkania Łukasza z Albertem, aby ten zapomniał o wszystkich upokorzeniach z jego strony, ponieważ za sumę którą u niego zarobił wydał na nowiutkie Audi Quattro dla swojego ojca. W domu był postrzegany za bogacza, rodzice myśleli, że programował na boku, a on oddawał się bogatemu fetyszyście. Do tego wszystkiego brakowało tylko...